To jedna z najciekawszych miejscowości w okolicach Rzymu, słynąca zarówno z zabytków starożytności, ogrodów jak i przepięknych fontann. Tivoli liczy ponad 50 tysięcy mieszkańców i jest położone na wschód od Rzymu – na skraju Gór Sabińskich, nad rzeką Aniene.
Historia Tivoli sięga aż IV w p.n. e.
Pierwotnie miasteczko nosiło nazwę Tibur superbum, gdyż droga prowadząca do niej to TIBURTINA i już za czasów Republiki Rzymskiej była ulubionym miejscem letniskowym najbogatszych patrycjuszy.
Soczysta zieleń, górskie krajobrazy i bliskość rzeki tworzyły doskonały klimat do odpoczynku.
Największą jednak atrakcją jest VILLA D'ESTE, gdzie wizytówką willi stanowi wszedzie płynąca woda i zacienione alejki. Liczne fontanny, jeziorka i sadzawki zasilane są wodą z rzeki Aniene.
(1787r.) W.Goethe “ W tych dniach byłem w Tivoli i widziałem jeden z największych cudów natury. Wodospady i ruiny w jednym pejzażu.”
Te słowa powinny stanowić niejako zachętę żeby choć raz wybrać się poza Rzym, odetchnąć od ulicznego zgiełku i zrelaksować się na łonie natury.
W ogrodach D'Este zobaczymy wyniosłą rezydencję podmiejską, wpisaną na listę UNESCO, przebudowywaną wielokrotnie w XVI wieku przez kardynała Hipolita D'Este. Z ręki tego samego zarządcy a później właściciela, przebudową i upiększaniem wnętrz zajmą się artyści: Pirro Ligorio (znany w późniejszych latach z prac w ogrodach watykańskich) oraz Livio Agresti- główny dekorator i malarz.
Spacerując po alejkach zobaczymy ale też poczujemy wszystkimi zmysłami 4 żywioły: ziemia i jej piękno natury, powietrze, ogień (ogrzewający wnętrze rezydencji w kominku) oraz wszechobecna woda, płynąca w podziemnych kanałach i tryskająca z tysiąca fontann.
Ten park nawet dziś to oaza dla duszy, raj dla najbardziej wrażliwych na ciszę miłośników natury. Arcydzieło architektury ale i pełnej kontroli nad zielenią i wodą – stały punkt dla projektantów ogrodów wzorujących się na Villi D'Este.
Na zakończenie ale również by zachęcić was moi drodzy do Ogrodów D'Este spróbuję zacytować jednego z wielkich kompozytorów XX wieku i z pewnością wrażliwego na piękno...
„Nie potrafię sformułować definicji piękna, ma ono przecież nieprzeliczone i najprzeróżniejsze oblicza. Piękno jest w oczach uśmiechającego się dziecka i w krzyku ptaka przelatującego o świcie nad jeziorem, i w Preludium Des-Dur Chopina…”, Witold Lutosławski.
VILLA ADRIANA
Dla miłośników historii warto pójść na spacer do dawnej starożytnej villi- dziś parku stworzonego na potrzeby cesarza Hadriana w II wieku n.e. Legendy mówią że była to najrozleglejsza podmiejska zabudowa pałacowa w tym okresie, obejmując nawet 300 ha( dziś niecałe 60ha). Podobno wracając z objazdu imperium Hadrian był tak zainspirowany budowlami, które zobaczył w Grecji i Egipcie( dzisiejsze ruiny teatru morskiego), iż postanowił wykorzystać je w swoim architektonicznym projekcie willowym. Pomimo że cesarz chciał uciec od rzymskeigo zgiełku, to widać że nie miał zamiaru zrezygnować z wygód. Dlatego tak z wielkim rozmachem i luksusem powstał cesarski pałac, łaźnie, biblioteki, teatry oraz pomieszczenia gospodarskie dla niewolników wraz z tunelem wykutym w skale i ciągnącym się aż do rezydencji Hadriana. W ten sposób życie toczyło się też pod ziemią choć goście nigdy nie stykali się z niewonikami obsługującymi pałac. Cała rezydencja była oczywiście otoczona spektakularnym ogrodem z licznymi fontannami i greckimi posągami.
Obecnie tylko mały procent ruin jesteśmy w stanie podziwiać na terenie zabudowy Hadriana, choć nadal trwaja prace wykopaliskowe i restauratorskie by przywrócić chociaż częściowo ich splendor i historyczną wartość.